Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi stamper vel kudłaty ze wschodniej roztoczańskiej wygwizdówki. Obecnie pomieszkuje sobie w bardzo zadymionej mieścinie, którą tubylcy zwą Krakowem. Wspólnie z Bikestats ma przejechane zaledwie 54489.15 kilometrów w tym 1132.07 w jakimś tam terenie. Mógłby jeździć więcej ale za dużo czasu marnuje na tego beznadziejnego bikestatowego bloga i inne internetowe dziadostwa. Na dziś większą radość sprawiają mu zagraniczne eskapady i w przyszłych latach będzie się starał powolutku, z sakwami eksplorować coraz to nowe obce terytoria. Jeździ sobie z bardzo małą prędkością średnią, coś około 19.92 km/h. Od czasu do czasu bywa obładowany sakwami jak wół (taką jazdę lubi najbardziej) i wcale się tym nie chwali, bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stamper.bikestats.pl
Flagolicznik zamontowałem w drugiej połowie września 2010 roku. Free counters!
Wpisy archiwalne w kategorii

Supreme

Dystans całkowity:3540.69 km (w terenie 211.43 km; 5.97%)
Czas w ruchu:171:54
Średnia prędkość:20.60 km/h
Maksymalna prędkość:70.85 km/h
Suma podjazdów:23726 m
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:101.16 km i 4h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
101.51 km 2.10 km teren
04:34 h 22.23 km/h:
Maks. pr.:49.25 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:277 m
Kalorie: kcal

Początek przygody...

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

Trasa:



Do Nałęczowa docieram pociągiem z Krakowa z przesiadką w Kielcach. W pociągu do Kielc trafił mi się strasznie rozgadany konduktor, jak zaczął mi i moim współtowarzyszom z przedziału opowiadać swoje przemyślenia na przeróżne tematy (od polityki przez historię, kulinaria do disco polo) to normalnie nie mógł skończyć, biadolił nam o wszystkim i o niczym z dobre 50 minut. Najchętniej to bym go przegnał bo chciałem się przespać ale jakoś tak nie wypadało mu powiedzieć aby się po prostu zamknął. Z Kielc do Nałęczowa już bez przygód. W Nałęczowie byłem po 14, już przy samym dworcu trochę gubię drogę i mój "skrót wyprowadza mnie na jakieś pole z krzakami po pachy. Postanawiam dojechać do asfaltu i stamtąd już po śladzie z gps-u kierować się w stronę pałacu (muzeum) w Kozłówce.

Dojeżdżam tam około 16, pałac robi na mnie spore wrażenie a jeszcze większe otaczający go ogród po którym dostojnie spacerują pawie. Robię kilka zdjęć, wcinam jakieś kanapki i po 30 kilku minutach jadę dalej w stronę Ostrowa Lubelskiego gdzie mam zamiar sfotografować późno barokowy kościół w którego murach tkwią poniemieckie naboje artyleryjskie. Jadę bocznymi dróżkami, zaliczając okoliczne gminy, ruch na drogach prawie żaden. Do kościółka docieram o 18:30, cykam kilka fotek, słońce ładnie oświetla mury, obserwuję "wmurowane" w elewacje naboje. Dziwne, że kościół nie uległ całkowitemu zniszczeniu po takim ostrzale.

Z ostrowa kieruję się na Uhnin i Dębową kłodę gdzie mam spotkać się z Jarkiem z którym jutro mamy zamiar zrobić rekordową trasę (moja pierwsza w życiu "pińćsetka"). Spotykamy się w Dębowej Kłodzie skąd już razem przez Przewłokę zahaczając o miejscowy sklep dojeżdżamy do rodzinnej miejscowości Jarka (Kolonia Kolano). Na miejscu szybka kąpiel, kolacyjka i zabieramy się za oglądanie półfinału ME. Stawiałem na Portugalię, niestety wygrali Hiszpanie, dogrywka i karne trochę pokrzyżowały nam plan jako takiego wyspania się przed jutrzejszym wypadem. Spałem może 2 godziny o 3 z rana ponownie byłem już w siodle ;-)...

Kilka gniotków z trasy:

Pałac w Kozłówce © stamper


Dumny, jak to zwykle paw... © stamper


Socrealizm... © stamper


Pałac w Kozłówce © stamper


Stevens bikes © stamper


Muzeum Zamoyskich w Kozłówce © stamper


Naboje armatnie w ostrowskim kościele © stamper


Późnobarokowy kościół parafialny Niepokalanego Poczęcia NMP (1755-68) © stamper


Ostrów Lubelski © stamper


Dane wyjazdu:
37.31 km 2.00 km teren
01:55 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tyniec...

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 0

Z Adaptrem Skoti i Michałem bratem Adapterowym do Tyńca i nazad do Kraka. Zamienialiśmy się trochę na rowery, w sumie jechałem na trzech.
Kategoria < 100 km, Supreme, Z kimś


Dane wyjazdu:
41.65 km 5.27 km teren
01:47 h 23.36 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:280 m
Kalorie: kcal

Lasek Wolski i okolice...

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 2

Zakupy, później z Konradem po wertepach w Lasku Wolskim (z sakwą i na sztywniaku). Powrót bulwarami.
Kategoria < 100 km, Z kimś, Supreme


Dane wyjazdu:
102.49 km 2.90 km teren
04:25 h 23.21 km/h:
Maks. pr.:47.03 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:245 m
Kalorie: kcal

Puszcza Niepołomicka z Michaelem i Krzychem...

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0

Pierwszy dłuższy wypad na supremach.

Mimo, że mieszkam w Krakowie to tak naprawdę dopiero teraz po raz pierwszy wjechałem do Puszczy Niepołomickiej. Najważniejsze, że śmigałem po niej w doborowym towarzystwie Krzyśka i Michała.



Most kolejowy na Wiśle. © stamper


Krzychu i Michael na moście kolejowym. © stamper


Z biegiem torów... © stamper


Michael i niepołomicki rycerzyk... © stamper


Stamper z nowym ziomem... © stamper


Michał i Zawisza... © stamper


Zmiana stroju... © stamper


Most na Bagrach... © stamper



Kategoria Supreme, > 100 km, Z kimś


Dane wyjazdu:
19.86 km 0.00 km teren
01:02 h 19.22 km/h:
Maks. pr.:39.29 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Supreme...

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 0

Wreszcie doszły do mnie nowe oponki (schwalbe marathon supreme, zwijane), jednak nie za bardzo miałem dziś czas je wypróbować na jakiejś dłuzszej trasie bo większość dnia zeszło mi na grzebaniu przy rowerach (w sumie trzech). Mam nadzieję, że w sobotę uda mi się gdzieś wyskoczyć i przetestować nowe laćki.

Niesamowity Jinji Sadan ;-)

Kategoria < 100 km, Miasto, Supreme