Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi stamper vel kudłaty ze wschodniej roztoczańskiej wygwizdówki. Obecnie pomieszkuje sobie w bardzo zadymionej mieścinie, którą tubylcy zwą Krakowem. Wspólnie z Bikestats ma przejechane zaledwie 54489.15 kilometrów w tym 1132.07 w jakimś tam terenie. Mógłby jeździć więcej ale za dużo czasu marnuje na tego beznadziejnego bikestatowego bloga i inne internetowe dziadostwa. Na dziś większą radość sprawiają mu zagraniczne eskapady i w przyszłych latach będzie się starał powolutku, z sakwami eksplorować coraz to nowe obce terytoria. Jeździ sobie z bardzo małą prędkością średnią, coś około 19.92 km/h. Od czasu do czasu bywa obładowany sakwami jak wół (taką jazdę lubi najbardziej) i wcale się tym nie chwali, bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stamper.bikestats.pl
Flagolicznik zamontowałem w drugiej połowie września 2010 roku. Free counters!
Wpisy archiwalne w kategorii

Jazda na singlu

Dystans całkowity:910.52 km (w terenie 6.64 km; 0.73%)
Czas w ruchu:46:46
Średnia prędkość:19.47 km/h
Maksymalna prędkość:48.70 km/h
Suma podjazdów:248 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:70.04 km i 3h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
57.58 km 0.00 km teren
03:14 h 17.81 km/h:
Maks. pr.:34.63 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:248 m
Kalorie: kcal

W poszukiwaniu haka...

Poniedziałek, 5 marca 2012 · dodano: 08.03.2012 | Komentarze 0

Po wczorajszej "łańcuchowej masakrze" dziś stanąłem przed problemem skąd wziąć nowy hak. Około południa pojechałem do Józefowa przejrzeć "ofertę" jedynego w tym miasteczku sklepu rowerowego. Mieli 5 haków, w tym 3 takie same, oczywiście żaden nie pasował. Wróciłem więc do domu, coś tam podjadłem i znowu wsiadłem na "chomikowego" Stefana udając się do Tomaszowa Lubelskiego. Mogłem jechać Univegą ale chciałem mieć pewność, że kupię dobrze dopasowany hak do ramy. Czekało mnie więc kolejne prawie 50 km na tym wariackim, lekkim przełożeniu. Wyjeżdżając spod bloku zauważyłem szambiarkę, postanowiłem ją gonić i wykręciłem zabójczą prędkość 27 km/h, coś mi podczas tego pościgu strzyknęło w ścięgnie za kolanem i już całą drogę do Tomaszowa jechałem z coraz bardziej nasilającym się bólem.

Muszę przyznać, że masakrycznie jeździ mi się z taką wysoką kadencją, zawsze jeździłem siłowo na niskiej kadencji a tu przyszło mi kręcić korbą jak wariat aby jechać 20 km/h. Do Tomaszowa jakoś dojechałem, kilka górek na trasie urozmaiciło mi trasę, było naprawdę zimno. W mieście (10 razy większym niż Józefów) odwiedziłem dwa sklepy rowerowe jednakże tam również nie potrafili mi pomóc. No dobra hak mogę mieć ciut nietypowy, ale żeby w 25 tysięcznym mieście nie można było kupić spinki czy łańcucha dziewiątki? Paranoja. Załatwiłem jeszcze jedną sprawę i ruszyłem w kierunku domu. W międzyczasie już strasznie zaczęło mnie boleć to ścięgno pod lewym kolanem. Tak więc powrotne 20 km pedałowałem praktycznie prawą nogą, co nie było zbyt łatwe bo nie mam spd-ów ani nawet nosków. Kręcąc tak "jedno-nożnie" uszkodziłem coś również w prawym kolanie. Do domu jakoś dojechałem, ale miałem ogromny problem aby wejść do mieszkania które znajduje się na drugim piętrze. Muszę przyznać, że bardzo zaniepokoił mnie ten ból, muszę na kilka dni olać rower i skombinować skądś hak i łańcuch aby móc normalnie dojechać w weekend do Rzeszowa, a to "zaledwie" 120 km.

Edit:
W Zamościu również mi nie pomogli, haków mieli sporo ale nie do mojej ramy, spinki mieli tylko 8-ki, wziąłem bo da się nimi spiąć 9-tkę. Hak zamówiłem przez allegro a łańcuch Rudzisko dośle mi z Krakowa. Mam nadzieję, że te przesyłki dojdą do mnie przed weekendem. Kolano boli, ale prawe. O rowerze więc na razie nie myślę.



Dane wyjazdu:
94.36 km 0.00 km teren
04:48 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:47.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca, zakupy i tor kajakowy.

Piątek, 7 maja 2010 · dodano: 07.05.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
83.81 km 0.00 km teren
04:08 h 20.28 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca i pod tor kajakowy

Czwartek, 6 maja 2010 · dodano: 06.05.2010 | Komentarze 0

Wieczorne mgły przy krakowskim wale wiślanym.

Wieczorne mgły © stamper


Dane wyjazdu:
46.06 km 0.62 km teren
02:18 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Środa, 5 maja 2010 · dodano: 05.05.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
25.34 km 0.00 km teren
01:21 h 18.77 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nic nie było do roboty...

Wtorek, 4 maja 2010 · dodano: 04.05.2010 | Komentarze 0

Jako, że nic nie było do roboty, kilometrów nie przybyło mi dziś za wiele. Pogoda też mnie dziś nie rozpieszczała, było deszczowo i zimniej niż ostatnio. Wreszcie dotarł do mnie zamówiony hak...

Dane wyjazdu:
37.29 km 2.30 km teren
01:55 h 19.46 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do toru kajakowego przez Zakrzówek.

Poniedziałek, 3 maja 2010 · dodano: 04.05.2010 | Komentarze 7

Wieczorem z Beatą wybraliśmy się na krótką przejażdżkę. Postanowiliśmy dojechać do toru kajakowego. Po drodze zahaczyliśmy o Zakrzówek:

Zalew Zakrzówek © stamper


Widok na Wisłę:

Wisła © stamper


Dane wyjazdu:
95.52 km 0.00 km teren
04:14 h 22.56 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kraków-Tyniec-Skawina-Brzeźnica-Wyźrał-Tomice-Wadowice-Andrychów-Czaniec-Kobiernice-Bielsko Biała, czyli 55 km w deszczu ;).

Sobota, 1 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 2



Dane wyjazdu:
69.11 km 0.00 km teren
03:35 h 19.29 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przewlekłe lenistwo i wieczorny Tyniec

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
89.21 km 0.90 km teren
05:06 h 17.49 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przeróżne rowerowe spotkania i całodzienna powolność

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0

Z rana wybraliśmy się z Beatą na bulwary wiślane, była bardzo fajna pogoda, za daleko nie podjechaliśmy bo w sumie zeszło nam trochę czasu na robienie zdjęć.

W pracy nie zrobiłem za wiele kilometrów, po pracy spotkałem Przemka (Shema) z którym pokręciłem się trochę po centrum i plantach. Pod sam wieczór spotkałem Huberta (Gibson) z którym również uciąłem sobie pogawędkę. Kurde niby Kraków to już milionowe miasto ale rowerzyści często jakoś się na siebie napatoczą.

Kościół św. Augustyna i św. Jana Chrzciciela w Krakowie © stamper


Dane wyjazdu:
100.13 km 2.01 km teren
05:11 h 19.32 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca i przed i popracowe dokręcanie

Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 29.04.2010 | Komentarze 0

Mieliśmy dzisiaj z Beatą ambitny plan, jechać z samego rańca w stronę Tyńca, pstryknąć nad Wisłą kilka zdjęć bażantom i innym ptachorom. Wstaliśmy całkiem wcześnie, coś koło 5:15, ale ja oczywiście grzebałem się jak mucha w smole (zawsze się tak wybieram z chałupy) i wyjechaliśmy dopiero o 6:30, czyli dosyć późno. Ruch na ulicach był już całkiem spory, za to na bulwarach jeszcze jako tako.

Bażantów nie udało się uchwycić, jakąś kaczkę owszem, ale kaczka to chyba bardziej smakowałaby mi na talerzu ;) niż na karcie w aparacie. Może jutro uda się ponownie ruszyć z rana dupsko, tym razem ciut wcześniej. Uda mi się to jedynie wtedy gdy nie włączę kompa z rana, bo jak wejdę na neta to znowu się zaplączę w jakieś głupie przeglądanie przeróżnych stron internetowych.

W robocie nie miałem za wiele jeżdżenia, trochę ściemniałem, aby więcej godzin wyrobić, byłem między innymi w dwóch sklepach rowerowych w poszukiwaniu dobrego skuwacza. W Ando mieli mieć dzisiaj dostawę, ale kurier nawalił, w Mbiku mieli dwa rodzaje, ale żaden mi nie odpowiadał, nie kupiłem ich bo byłyby to pieniądze wywalone w błoto, połamałbym takie skuwacze przy pierwszej lepszej okazji. Pojadę jutro znowu do Ando jak tam ponownie nie będą mieli to wybiorę się na Czarnowiejską bądź do Secesji, ewentualnie na Wileńską z rana bo to w sumie niedaleko od mej chałupki. Mam nadzieję, że dostanę gdzieś jakieś porządne kowadełko ;).

Przed 19 (jeszcze z pracy) zadzwoniła do mnie Beata czy nie przejechalibyśmy się jeszcze gdzieś wieczorem, chciała dokręcić kilka kilometrów. Spotkaliśmy się przy moście Grunwaldzkim, brakowało jej z 10 km do całodziennej 40 a mi kilkanaście do 100-tki, najpierw więc dokręciliśmy te 40, jadąc bulwarami w stronę Huty a później z Huty aleją Jana Pawła i Mogilską do domu. Pod mieszkaniem dokręciłem brakujący mi do setki kilometr i tak kolejna miastowa stówka stała się faktem.