Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi stamper vel kudłaty ze wschodniej roztoczańskiej wygwizdówki. Obecnie pomieszkuje sobie w bardzo zadymionej mieścinie, którą tubylcy zwą Krakowem. Wspólnie z Bikestats ma przejechane zaledwie 54489.15 kilometrów w tym 1132.07 w jakimś tam terenie. Mógłby jeździć więcej ale za dużo czasu marnuje na tego beznadziejnego bikestatowego bloga i inne internetowe dziadostwa. Na dziś większą radość sprawiają mu zagraniczne eskapady i w przyszłych latach będzie się starał powolutku, z sakwami eksplorować coraz to nowe obce terytoria. Jeździ sobie z bardzo małą prędkością średnią, coś około 19.92 km/h. Od czasu do czasu bywa obładowany sakwami jak wół (taką jazdę lubi najbardziej) i wcale się tym nie chwali, bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stamper.bikestats.pl
Flagolicznik zamontowałem w drugiej połowie września 2010 roku. Free counters!
Dane wyjazdu:
66.52 km 0.00 km teren
03:23 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:38.93 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Obijanie...

Wtorek, 25 stycznia 2011 · dodano: 26.01.2011 | Komentarze 7

Kurde ale jakiś taki farfoclowaty dzisiaj byłem w pracy, przebudziłem się gdzieś dopiero między 20 a 21 bo wcześniej to tak trochę symulowałem jazdę. Nie wiem czego mi się tak nie chciało szybciej śmigać. Może to kwestia lekkiego przeziębienia a może tego, że przez cały dzień nie miałem żadnego większego łączenia (same jedynki i dwójki, dla niewtajemniczonych wyjazd z jednym bądź dwoma zamówieniami). W sumie to uznam ten dzień za dzień rowerowego odpoczynku, byłby nawet całkiem przyjemny, gdyby nie ta temperatura. Niby w okolicach zera ale czasem mi zimno bo jeżdżę sobie w letniej średnio-przeciwdeszczowej kurtce ;-).

Zima potrwa pewnie jeszcze ze 3 tygodnie, wtedy dopiero zdejmę kolcówkę z przodu, na razie na niej śmigam, mimo, że często asfalt jest suchy. Jakoś mi jej nie szkoda, mógłbym na niej jeździć nawet cały rok ;-). Żartuję. Wymienię ją końcem lutego aby się ostała na przyszły sezon. Na wiosnę muszę kupić więc coś nowego na przód. Mam niby jakieś nie śmigane kendy, ale jak już zasmakowałem w schwalbe to jakoś nie mam ochoty wracać do kendowskich opon. Zamówię więc jakieś ogumienie w cykloturze, dla siebie ze dwie gumy i z pewnością jedną dla Arczibalda (kolega z pracy), chłopa sporo cięższego ode mnie i łapiącego po dwa kapcie na dzień. Myślę, że schwalbe marathon plus mu wystarczy, ja na niej złapie laćka to będzie przeherbatnik ;-).

Wiem, że to zaśmierdzi monotematyzmem muzycznym ale nie mogę się powstrzymać aby nie wrzucić tu tego kawałka, druga część utworu jest według mnie świetna. Niesamowita energia płynie z tego utworu...




Komentarze
stamper
| 00:03 sobota, 29 stycznia 2011 | linkuj No ja na schwalbe jeżdżę dopiero od początku grudnia zeszłego roku. W tym czasie wykręciłem na nich jakieś 3000 km, niby nie tak dużo ale praktycznie wszystko po mieście, gdzie jest pełno szkieł (na krakowskim rynku w szczególności) i krawężników. Jeżdżę na schwalbe marathon winter (przód) i schwalbe marathon cross na tyle. W drugim rowerze obie oponki to marathon cross, nie jest to jakaś najwyższa półka bo wkładka w nich co najwyżej kevlarowa, ale daje to radę. Mam jeszcze marathon plus z wkładką smart guard, niby jest ona sporo grubsza ale na razie jeszcze nic nie śmigałem na tych oponach bo są za wąskie na zimę. Za to koledzy w pracy na takich jeżdżą i bardzo je sobie chwalą, zero kapci na kilkanaście tysięcy km. Jeden z nich waży 130 kilo a doliczając do tego plecak i zamówienia, które rozwozimy wyjdzie trochę ponad 140 kilo żywej wagi. Jak do tej pory tylko raz złapał na nich kapcia ;-).

Tak więc jeśli ktoś ma dość wymiany dętek to z całą odpowiedzialnością mogę polecić schwalbiaki z co najmniej kevlarową wkładką.
kundello21
| 11:50 piątek, 28 stycznia 2011 | linkuj Też od terenu zależy;) w lesie trudniej złapać niż na ruchliwej krajówce.
stamper
| 23:14 czwartek, 27 stycznia 2011 | linkuj No ja złapałem ich pewnie ze sto kilkadziesiąt na tych moich 60-65 tysięcy które przejechałem w życiu. Ela ty jeździsz na dobrych oponach. Ja np w zeszłym roku wracając ze Lwowa do Przemyśla na pierwszych 50 km złapałem kapcia trzykrotnie ;-). Zresztą ogólnie kobiety rzadziej łapią kapcie bo są lżejsze i nie kozaczą po krawężnikach jak faceci.

Pozdrower.
niradhara
| 17:46 czwartek, 27 stycznia 2011 | linkuj Ja chyba jakaś upośledzona jestem, bo jeszcze nigdy nie złapałam kapcia! :P
stamper
| 14:11 środa, 26 stycznia 2011 | linkuj Ja wcześniej jeździłem zwykle na kendach i maxxisach i to właśnie z tymi oponami miałem problem z przecieraniem się i trwałością bieżnika (wytrzymywały mi pod sakwami od 1800 do 3000 km). W sumie kendy, których używałem to były tanizny po 25 zeta, maxxisy od 50 do 75 zeta, może wyższe modele nie są takie złe. Obecnie jednak po spróbowaniu schwalbe, nie mam ochoty sprawdzać wyższych modeli mexxiso-kend, continentali i innych ruben. Schwalbe na razie mnie nie zawiodło i tego będę się trzymał. Pracuję na rowerze i wole dopłacić różnicę w cenie do schwalbe i mieć święty spokój z łataniem i wymianą dętek. Wiem, że ty dużo więcej śmigasz w terenie i tam być może schwalbe radzi sobie trochę gorzej. Może kiedyś będę miał okazję sam się o tym przekonać, ale jak na razie nie mam odpowiedniej bryki na takie rubieże po jakich wy tam jeździcie w okolicach Rzeszowa ;-).
Jak jeździłem na góralu to bardzo sobie chwaliłem nokiany, ale te opony są niestety ciężko dostępne na polskim rynku.

Pozdrower i dzięki za odwiedziny.
kundello21
| 13:53 środa, 26 stycznia 2011 | linkuj Schwalbe fajne bo lekkie, ale czasami ich papierowe ścianki powodują, że łatwo sie rozcinają.
Fajny kawałek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa musia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]