Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi stamper vel kudłaty ze wschodniej roztoczańskiej wygwizdówki. Obecnie pomieszkuje sobie w bardzo zadymionej mieścinie, którą tubylcy zwą Krakowem. Wspólnie z Bikestats ma przejechane zaledwie 54489.15 kilometrów w tym 1132.07 w jakimś tam terenie. Mógłby jeździć więcej ale za dużo czasu marnuje na tego beznadziejnego bikestatowego bloga i inne internetowe dziadostwa. Na dziś większą radość sprawiają mu zagraniczne eskapady i w przyszłych latach będzie się starał powolutku, z sakwami eksplorować coraz to nowe obce terytoria. Jeździ sobie z bardzo małą prędkością średnią, coś około 19.92 km/h. Od czasu do czasu bywa obładowany sakwami jak wół (taką jazdę lubi najbardziej) i wcale się tym nie chwali, bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stamper.bikestats.pl
Flagolicznik zamontowałem w drugiej połowie września 2010 roku. Free counters!
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:1506.46 km (w terenie 40.63 km; 2.70%)
Czas w ruchu:77:59
Średnia prędkość:19.32 km/h
Maksymalna prędkość:44.50 km/h
Suma podjazdów:249 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:55.79 km i 2h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.25 km 0.00 km teren
02:09 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:34.20 km/h
Temperatura:-9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W letniej kurtce...

Sobota, 18 grudnia 2010 · dodano: 19.12.2010 | Komentarze 0

Dzień wcześniej popsułem zamek w zimowej kurtce, a że drugiej takowej w Krakowie nie mam to w pracy musiałem śmigać w letniej przeciwdeszczówce. Oczywiście za ciepło mi nie było ale jakoś dałem radę (musiałem po prostu jeździć szybciej ;-). Trzeba będzie coś zakupić nowego bo raczej za długo tak nie pojeżdżę przy takiej jak obecna temperaturze.

W pracy byłem tylko do 20, w sumie nie za wiele się działo przez cały dzień. Z rana miałem iść porobić jakieś zdjęcia, ale zanim się zebrałem w sobie to pogoda uległa już pogorszeniu. W przyszłym tygodniu będę miał więcej wolnego więc zajmę się być może jakimś pstrykaniem...

Dane wyjazdu:
14.52 km 0.00 km teren
00:48 h 18.15 km/h:
Maks. pr.:28.80 km/h
Temperatura:-11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zimnica...

Piątek, 17 grudnia 2010 · dodano: 18.12.2010 | Komentarze 3

Miałem dziś gdzieś wyskoczyć na zdjęcia ale niestety się nie udało. Nie dałem rady wstać odpowiednio wcześnie a później musiałem udać się na zakupy oraz do dentystki (ci to dopiero trzepią kapuchę). Od "zębolożki" wyszedłem około 15:10 tak więc nie za bardzo miałem już dobre światło na robienie zdjęć. Zresztą pomysłów też jakoś mi brakowało. Niby miałem statyw ale było mi tak zimno w paluchy, że nawet go nie użyłem. Pojechałem jedynie pstryknąć kilka fotek na ulicy szpitalnej a później udałem się na rynek. Nie wiem czy zamieszczać te moje gniotki bo zdjęcia nie są udane, takie na odczep się aby coś tylko wrzucić na stronę. W sumie robiąc te kilkanaście zdjęć myślałem tylko o tym aby wreszcie ogrzać gdzieś swoje łapska. Miałem założone cienkie rękawiczki (w grubych się nie da robić zdjęć) i było mi ku....ewsko zimno w paluchy.

Nieważne, poniżej zamieszczam kilka pseudopstryków, jak będę miał jakieś wolne w najbliższym czasie to może lepiej się zorganizuję i wyduszę coś ciekawszego.


Teatr im. Juliusza Słowackiego, Kraków. © stamper


Ulica Szpitalna. Kraków. © stamper


Krakowskie sukiennice... © stamper


Ona i on, teatr im. Słowackiego w Krakowie. © stamper



Aby można coś pięknego dziś u mnie obejrzeć, proszę zapuścić sobie ten kawałek świetnego islandzkiego zespołu Sigur Ros. Kurde ileż ja bym oddał aby być w tych miejscach. Może kiedyś się uda.

Pozdrower

Kategoria < 100 km, Miasto


Dane wyjazdu:
50.81 km 0.00 km teren
02:17 h 22.25 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:-13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pięknie i mroźnie...

Czwartek, 16 grudnia 2010 · dodano: 17.12.2010 | Komentarze 1

Kurde ale dzisiaj była świetna pogoda do zdjęć. Szkoda, że byłem w pracy, jutro mam wolne, mam nadzieję, że również będzie słońce spory mróz i delikatna mgiełka. Może uda mi się coś w końcu pofocić na mieście.

Co do samej dzisiejszej jazdy, to śmigało mi się dziś wyjątkowo dobrze, praktycznie nie odczuwałem tego kilkunastostopniowego mrozu. W nogach czułem naprawdę wielką siłę, samopoczucie też miałem świetne. Dawno nie miałem takiej radości z jazdy po mieście. Fajnie, że ta praca (niby dla niektórych byle jaka, dla innych nie całkiem normalna bo gdzie to na rowerze pomykać przy minus 14 stopniach) czasami daje mi tyle radości. Wiadomo, nie zawsze jest kolorowo, jednakże mimo wszystko jak do tej pory, dobrej zabawy mam z niej o wiele, wiele więcej...



Dane wyjazdu:
67.77 km 0.00 km teren
03:24 h 19.93 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kacowanie...

Środa, 15 grudnia 2010 · dodano: 17.12.2010 | Komentarze 0

Do pracy dotarłem na dziewczyny rowerze bo swój zostawiłem pod placówką. Przez pierwsze 2.5/3 godziny w pracy byłem jeszcze tak zawiany, że hoho. Wiem, że mądre to nie było ale wiedziałem, że nie mogę tego dnia dać dupy nie przyjeżdżając na placówkę (jedna osoba tak właśnie zrobiła).

Grzechy dnia poprzedniego odpokutowywałem na pierwszych 3 wyjazdach z bazy,. Prędkość miałem jak emeryt a głowa pękała mi na pół jak tylko schyliłem się zbytnio w dół. Nie dziwne więc, że trochę się powstrzymywałem przed hardcorowym łączeniem kursów.

Moc wróciła do mnie tuż po 15, gdy musiałem mocno depnąć na alejach aby zmieścić się przed czerwonym światłem. Gdy raz podkręciłem tempo od razu odżyłem, poczułem, że wraca mi moc. Na Budryka, około 16 zjadłem swój pierwszy tego dnia posiłek (drożdżówka z budyniem ;-p) i już niemal całkowicie wróciłem do życia.

Stało się to jak najbardziej w porę, bo tak nam dowaliło z zamówieniami, że aż nie mieściły się na monitorze komputera. Trzeba więc było zacząć nieźle nadupcać aby nie przywozić zwrotów od klientów (jednego takiego zwrota przywiozłem, w sumie dobrze, bo chociaż sobie podjedliśmy na placówce ;-p).

Do samej "celki" mieliśmy już niezły zapiernicz, w sumie z tego dnia wyszła mi chyba największa dniówka ze wszystkich kierowców, mimo, że przez jakieś 3 godziny byłem średnio dysponowany. Z napiwków również uzbierało mi się całkiem sporo, więc trochę odrobiłem się za poprzedni dzień w którym alkoholowa kasa jakoś dziwnie całkowicie mi wyparowała z kieszeni ;-(((.

Jeśli jakieś dzieci czytają ten wpis to proszę o niepowtarzanie moich wyczynów, bo może się to źle dla was skończyć. Ja również postaram się już sobie oszczędzić takich wygłupów, bo kiedyś może się to skończyć tak, że na tym portalu ubędzie jeden sakwiarz (a przeca jeszcze tyle dróg przede mną)...

Anathema w dalszym ciągu za mną łazi, w sumie to już z dobre kilkanaście lat ;-p.


Pozdrower

Dane wyjazdu:
42.34 km 0.00 km teren
02:14 h 18.96 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Absolwent...

Wtorek, 14 grudnia 2010 · dodano: 16.12.2010 | Komentarze 0

Dziś tylko 8 godzin, a po pracy wielkie chlaństwo. Do domu wróciłem bez roweru, został pod pracą, dobrze, że go nie ukradli hehe, bo nie tylko głowa od kaca by mnie bolała następnego dnia.

Dane wyjazdu:
82.98 km 1.92 km teren
04:03 h 20.49 km/h:
Maks. pr.:33.10 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dzień rowerowego fikołka...

Poniedziałek, 13 grudnia 2010 · dodano: 14.12.2010 | Komentarze 0

Zaliczyłem dzisiaj bardzo efektowną glebę, w sumie z własnej winy. Nie chce mi się rozpisywać co i jak, napiszę jedynie, że nie zmieściłem się między okrawężnikowanym (ale słowo wymyśliłem, hehe) drzewkiem a pewną kobitką. Działo się to przy prędkości ok 25/27 km na godzinę, ratowałem się rowerowym podskokiem ale z marnym skutkiem, wybicie krawężnikowe było na tyle duże, ze wyleciałem z siodła, zresztą jeden krawężnik idzie jeszcze przeskoczyć, jednakże gdy za kolejny metr czeka następny krawężnik to już nie jest tak wesoło ;-p.

Zbytnia brawura została ukarana niewielkim przetarciem spodni i ubiciem prawego kolana.

Kolega Rojek załatwił się wczoraj trochę bardziej. Jadąc do pracy wbił się w dziurę którą zakrywała kałuża. Zakończyło się to sporym fikołkiem przez kierownicę ubiciem lewego kolana i jakimś tam jeszcze innym potłuczeniem. Było to na tyle poważne, że dał sobie wczoraj spokój z pracą. Pewnie opisze to zdarzenie bardziej szczegółowo na swoim blogu.

Pogoda w dalszym ciągu nie rozpieszcza. Ciągle padający mokry śnieg a wieczorem mróz powodują niezłą szklankę na drogach. Trzeba uważać pany aby sobie krzywdy jakiejś nie zrobić przez to nasze zimowe rowerowanie.

Dzisiaj obędzie się bez pioseneczki bo nie mam pomysłu co wrzucić, a po drugie muszę zbierać się już do pracy.

Pozdrower...

Dane wyjazdu:
70.02 km 0.00 km teren
03:20 h 21.01 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rower...

Niedziela, 12 grudnia 2010 · dodano: 13.12.2010 | Komentarze 0

Nie chce mi się dzisiaj nic pisać ;-(, za to jeździło mi się bardzo dobrze. Nawet ten deszcz a później śnieg nie wnerwiał mnie za bardzo. Mój sfatygowany licznik powoli zaczyna odmawiać posłuszeństwa, do wymiany mam też prawdopodobnie tylnego v-brejka. To tyle na dziś.
Pozdrower.



Dane wyjazdu:
51.20 km 2.22 km teren
02:47 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:32.50 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ciągle pada...

Sobota, 11 grudnia 2010 · dodano: 12.12.2010 | Komentarze 0

Ciągle pada, jak nie bardzo gruby mokry śnieg to deszcz (wolę już ten deszcz) i takim to sposobem woda stale mi chlupocze w lewym, dziurawym bucie. Podkleiłbym go ale nie mam za bardzo kiedy, bo zanim on ponownie wyschnie to już muszę się znowu zbierać do pracy.

Dziś byłem w pracy dopiero od 15 ale za to aż do zamknięcia lokalu, czyli prawie do godziny pierwszej. Zamówienia jakoś mi się nie układały, więc za wiele dziś na rowerze nie poszalałem. W sumie może to i dobrze, bo jakoś nie miałem humoru do jazdy. Może jutro będzie lepiej ;-).



Dane wyjazdu:
38.57 km 2.50 km teren
02:11 h 17.67 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:249 m
Kalorie: kcal

Kraków - Krzeszowice...

Piątek, 10 grudnia 2010 · dodano: 11.12.2010 | Komentarze 1

Opis później bo muszę się zbierać do pracy ;-(.

Trasa:
Kraków (Skorupki)-Rynek Główny-Księcia Józefa-Piekary-Liszki-Cholerzyn-Mników-Czułów-Baczyn-Frywałd-Nawojowa Góra-Krzeszowice dworzec pkp.

Od Cholerzyna były bardzo ciężkie warunki na drodze, sporo śniegu i pod spodem lód, tak więc drugą część trasy pokonałem z prędkością ok 15 km na godzinę. Jechałem tak wolno również dlatego, że zapadł już zmierzch oraz mocno napierniczał mi w twarz wiatr i śnieg. Na zdjęcia nie było czasu. Dodaję więc tylko dwa z może 4 pstryków z tej trasy.

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu. © stamper


Scottosław. © stamper
Kategoria < 100 km


Dane wyjazdu:
57.86 km 0.33 km teren
03:05 h 18.77 km/h:
Maks. pr.:40.50 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Śnieżnie...

Czwartek, 9 grudnia 2010 · dodano: 11.12.2010 | Komentarze 0

Znowu zaczęło sypać i to całkiem konkretnie, do tego doszedł dosyć mocny wiatr więc ogólnie jeździło się nieciekawie. Z drugiej jednak strony z wiatrem można się było nieźle rozpędzić ;-p.