Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi stamper vel kudłaty ze wschodniej roztoczańskiej wygwizdówki. Obecnie pomieszkuje sobie w bardzo zadymionej mieścinie, którą tubylcy zwą Krakowem. Wspólnie z Bikestats ma przejechane zaledwie 54489.15 kilometrów w tym 1132.07 w jakimś tam terenie. Mógłby jeździć więcej ale za dużo czasu marnuje na tego beznadziejnego bikestatowego bloga i inne internetowe dziadostwa. Na dziś większą radość sprawiają mu zagraniczne eskapady i w przyszłych latach będzie się starał powolutku, z sakwami eksplorować coraz to nowe obce terytoria. Jeździ sobie z bardzo małą prędkością średnią, coś około 19.92 km/h. Od czasu do czasu bywa obładowany sakwami jak wół (taką jazdę lubi najbardziej) i wcale się tym nie chwali, bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stamper.bikestats.pl
Flagolicznik zamontowałem w drugiej połowie września 2010 roku. Free counters!
Dane wyjazdu:
69.37 km 0.00 km teren
03:01 h 23.00 km/h:
Maks. pr.:52.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kraków-Modlniczka-Brzezie-Więckowice-Pisary-Nawojowa Góra-Chrosna-Balice-Kraków i po Krakowie.

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 0

Od Krakowa, praktycznie od samego wyjścia z mieszkania, goniła mnie burza. Początkowo jechałem dość niemrawo bo myślałem, że mnie minie bokiem, niestety z minuty na minutę ogromne chmurzysko zbliżało się do mnie. Wiatr strasznie kręcił, raz mi pomagał by za chwilę przeszkadzać w coraz to szybszej jeździe. Deszcz dopadł mnie na 20 kilometrze. Ostatnie kilometry przed Nawojową Górą to już naprawdę nieźle zacinało, gdy jednak odwracałem głowę cieszyłem się, że nie jestem na przykład o jakieś 5 km dalej od celu, którym był dom brata w Nawojowej Górze. Za mną od strony Krakowa szła po prostu ściana deszczu, tak lało, że nie było widać okolicznych wzniesień. Dojeżdżając do brata, na ostatnich metrach, ponownie wyprzedziłem burzę. Gdy byłem już w jego domu z dobre kilkanaście minut, zaczął walić grad, okazało się więc, że nie przyjechałem w najgorszym momencie, choć z mojego polara i tak można było wykręcać wodę.

Po jakichś 3 godzinach zabrałem swoje dupsko w drogę powrotną, jechałem już moją najbardziej objechaną trasą. Na leśnym odcinku z Nawojowej Góry do Chrosnej, dziur co niemiara ale tam zawsze była tragedia. Po drodze zrobiłem zaledwie kilka zdjęć, w sumie niewartych uwagi. Do Krakowa dotarłem bardzo szybko, wiatr mi sprzyjał, poza tym trasa prowadzi w większości z górki. Deszcz już nie padał.
W Krakowie przejechałem jeszcze kilkanaście kilosów z Beatą i pojechaliśmy do mieszkania, gdzie musiałem się wziąć za pakowanie swoich gratów na jutrzejszą jazdę na Roztocze.
Kategoria < 100 km


Dane wyjazdu:
75.14 km 0.70 km teren
04:01 h 18.71 km/h:
Maks. pr.:45.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po mieście

Piątek, 21 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
58.77 km 0.00 km teren
02:52 h 20.50 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ostatni dzień kurierowania.

Środa, 19 maja 2010 · dodano: 20.05.2010 | Komentarze 2

Był to ostatni dzień mojej pracy w firmie, której nazwę przemilczę. Stawki godzinowe do bani, zaopatrzenie kuriera w sprzęt, chociażby jakikolwiek służbowy plecak plecak, czy telefon było żadne. Zresztą ile tygodni albo raczej miesięcy można czekać na podpisanie umowy... Niestety sytuacja, że pracodawca ma pracownika w dupie jest coraz częściej spotykana w naszym kochanym kraju.

Nie żałuję jednak, że pracowałem tam te kilka miesięcy, przynajmniej zbudowałem sobie jakąś rowerową formę na ten sezon ;+) i trochę lepiej poznałem miasto. Rower mi się przez ten czas posypał i praktycznie to co tam zarobiłem włożyłem w nowe części. Właśnie oddałem go do serwisu, będzie miał wymienione obręcze (przód był już w beznadziejnym, można rzec śmiertelnym stanie) i piasty (nie wiem czy dobrze, że je zmieniam, trochę serwisant mnie zbajerował, a ja często głupieję w sklepach rowerowych), więc moja kieszeń ponownie zapłacze ;-(.

Za parę dni, będę się musiał na kilka tygodni pożegnać z bikestats, wyjeżdżam za granicę, zgarnąć troszkę kasy. Nie będzie to długi rozbrat, pewnie w połowie lipca pojawię się ponownie. Będąc za granicą może uda mi się wykręcić w jakiejś wolnej chwili kilkadziesiąt (mam nadzieję, że jednak kilkaset ;-) kilometrów na jakimś pożyczonym albo tanio zakupionym rowerze. Brat obiecał mi już jakiś rower pożyczyć bądź pomóc w zakupie jakiejś używanej maszyny.

Po powrocie z saksów przyjdzie czas na jakiś dłuższy zagraniczny rowerowy wypad, być może do Rumunii, ale to się zobaczy, później być może wrócę do kurierki ale na pewno nie będę jeździł dla moich starych pracodawców, którzy obecnie proponują nowym kurierom na start od 6 do 8 złotych za godzinę. Czy oni w ogóle wiedzą ile kosztuje utrzymanie roweru???? ;+). Wydaje mi się, że nie.

A tak na marginesie, nie mam do jutra wieczór roweru, jak ja się będę poruszał? Już mnie kurna nosi i co tu począć z tym wolnym czasem...
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
16.23 km 0.00 km teren
00:55 h 17.71 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozerwana opona i dętka.

Wtorek, 18 maja 2010 · dodano: 19.05.2010 | Komentarze 0

Jadąc sobie zadowolony przez ogromną kałużę zaczepiłem o jakąś wystającą płytę chodnikową. Rozcięło mi to oponę i za chwilkę strzeliła mi dętka. Opona była tania (Kenda za 20 zeta), służyła mi dzielnie od początku kwietnia, miała jakieś 3400 km przebiegu, więc taki mój standard dla tylnych opon (choć Maxxisa wymieniałem po przejechaniu zaledwie 1300 km). Założyłem w domu taką samą Kendę, ślizgam się w nich na błocie jak fiks, w sumie na tył te opony się jeszcze nadają ale jako przednie sprawuje się masakrycznie. Jeżdżąc na takich oponach czuję się jakbym zjeżdżał w dół serpentynami bez trzymanki. Niby jest to wykonalne, ale średnio bezpieczne.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
61.72 km 0.00 km teren
03:01 h 20.46 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jazda w gównianym deszczu zalewającym południe naszego kraju.

Poniedziałek, 17 maja 2010 · dodano: 17.05.2010 | Komentarze 2

Deszcz, deszcz, deszcz. Poziom Wisły podniósł się ze 3/4 metry, nie ma mowy o poruszaniu się po bulwarach wiślanych. Wszystkie ścieżki są zalane, jeszcze ze dwa dni takich opadów i wały na Wiśle mogą zostać przekroczone. W mieście leży sporo zwalonych drzew, na ulicach setki litrów wody, ale straż pożarna walczy z tym problemem... Mam nadzieję, że nie pozalewa bikestatowiczów (i nie tylko) z południa Polski. Trzymajcie się Kajman, Niradhara i cała reszta, których nie znam, mam nadzieję, że Wasze domy ocaleją.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
43.19 km 0.00 km teren
02:31 h 17.16 km/h:
Maks. pr.:35.40 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Krótka wycieczka z Beatą, Basią, Andrzejem i Pawłem ;-).

Sobota, 15 maja 2010 · dodano: 16.05.2010 | Komentarze 1

Udało nam się (mi i Beacie) namówić znajomych ze studiów na wspólną przejażdżkę rowerową. Wybraliśmy się do Tyńca, forma każdego z uczestników wycieczki była różna, rowery również, mimo to dojechaliśmy i wróciliśmy bez opóźnień i większych narzekań. Mam nadzieję, że załapiecie rowerowego bakcyla i uda nam się częściej wyskakiwać gdzieś razem. To, że mieszkamy w całkiem innych miastach, pozwoli nam poznać więcej ciekawych tras (Andrzej z Basią, trzeba wam jednak zmienić "bajki" ;-) aby jazda była dla was przyjemnością, a nie walką z rowerem).
Dziękują Wam za wspólną wycieczkę i do zobaczenia.

Od lewej: Basia, Andrzej, Paweł i Beata.

Grupowy wypad do Tyńca © stamper


Chaszcze mi jakieś wlazły w kadr, ale niech tak już zostanie. Zdjęcie to lekki pseudo hdr z wypluty z Machiner.
Kategoria < 100 km


Dane wyjazdu:
82.87 km 1.81 km teren
04:03 h 20.46 km/h:
Maks. pr.:46.90 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Złamany szybkozamykacz tylnego koła czyli rowerowych perypetii ciąg dalszy...

Piątek, 14 maja 2010 · dodano: 15.05.2010 | Komentarze 6

12 km od centrum złamałem dziś swój specjalno-przyczepkowy szybkozamykacz w tylnym kole, o dalszej jeździe nie było już mowy, więc musiałem zapakować swój wehikuł w autobus i jakoś dostać się do centrum a później już na piechotę dotarłem do mieszkania.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
78.03 km 0.00 km teren
04:01 h 19.43 km/h:
Maks. pr.:38.40 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mój rower przeżył już ze mną rok ;@)

Czwartek, 13 maja 2010 · dodano: 14.05.2010 | Komentarze 2

Stan roweru na ten okres to 9382.6 km, przez cały zeszły wrzesień i październik nie był przeze mnie użytkowany, ponieważ nie było mnie w kraju, a nie zabrałem go ze sobą (jeździła na nim w tym czasie moja dziewczyna, ale nie wliczam tego do statystyk, przejechała w tym czasie około 300 km).
Obecnie jest w nim już 3 tylna przerzutka, 3 kaseta oraz 3 łańcuch oraz hak do przerzutki. Tylne koło ma 4 oponę, przednie 2, założony jest 4 komplet pedałów. Klocki hamulcowe wymieniane były ze 6/7 razy (przód i tył), trochę za rzadko o czym świadczy stan chociażby przedniej felgi. Ilość złapanych kapci? Myślę, że między 20 a 25, co jak na mnie to i tak nie tak źle, bo mnie wszelkiego rodzaje szkiełka, pinezki i kolce na drodze wprost uwielbiają... Mam nadzieję, że w przyszłym roku rowerek przetrwa ze mną nie mniejszą ilość km.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
48.32 km 0.00 km teren
02:21 h 20.56 km/h:
Maks. pr.:35.40 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mojowo-burzowo

Środa, 12 maja 2010 · dodano: 12.05.2010 | Komentarze 2

Przed 16 zaczęła się burza, zlało mnie jak fiks, nie miałem żadnej kurtki, bo rano i w południe było bardzo parno i ciepło. O 23:20 (UPS pracuje w dziwnych godzinach ;-) przyszły mi nowe sakwy: Crosso Big Eco (kupiłem sporo przeceniony model z 2008 roku, nówki, kosztują 100 złotych mniej niż nowszy model a są jak dla mnie nie do odróżnienia od nowej kolekcji). Są to naprawdę wielkie bydlaki, wejdzie w nie naprawdę sporo gratów i wałówki. Pomieszczą jakoś 20-25% więcej niż moje obecne sakwy Crosso Extrawheel Dry (niby również 60 litrowe, z tym, że rolowane, bez kaptura i kieszeni bocznej). Polecam sklep Szumgum, naprawdę dobre zaopatrzenie, konkurencyjne ceny i błyskawiczna wysyłka, sakwy zamawiałem i opłacałem wczoraj ;-), a dziś mam je już u siebie w chałupce.

Co mogę napisać więcej, czas wyruszyć w świat...
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
100.99 km 3.15 km teren
05:23 h 18.76 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca, Tyniec z Hubertem i Przemkiem oraz wieczorna wizyta u Sylwi.

Wtorek, 11 maja 2010 · dodano: 12.05.2010 | Komentarze 0